piątek, 25 września 2015

51. Powrót?

Cześć wszystkim. Większość z Was na pewno o mnie zapomniała, może jakaś niewielka część zastanawiała się, co się ze mną dzieje. A może nawet takich osób nie było.
Co u mnie, po prawie roku nieobecności?
Hmm...
Ciężko. ONA wróciła, moja psychika jest na krańcu wytrzymałości. Serce chore, dużo innych problemów zdrowotnych.
Chciałam spróbować podjąć tzw. "recovery"... Jednak tak strasznie się tego boję, brakuje mi motywacji, cały czas uciekam od tego... Widzę się w lustrze i płaczę, płaczę, bo widzę grubą, obrośniętą tłuszczem dziewczynę. Przepraszam za te słowa, wiem, że to efekt choroby... Wszystko wiem. Po prostu poczułam, że muszę tu coś napisać. Nie mam nawet komu powiedzieć co czuję, wszystko się posypało. Przepraszam i dziękuję Tym wszystkim, którzy przeczytali ten post.
Trzymajcie się!
K.

2 komentarze:

  1. Cześć :D
    Odwiedzam Twojego bloga pierwszy raz. Nie znam Cie i Twoich problemów, ale powiem Ci jedno, popatrz w lustro i uśmiechnij się. Jesteś wartościową osobą. Jesteś piękna i inteligentna. Powtarzaj to sobie na głos codziennie nawet i po 100 razy patrząc w lustro. Każdy przeżywa cięższe chwile, ale najważniejsze to nie poddawać się. Pamiętaj, że po burzy zawsze wychodzi słońce, a los jest bardzo przewrtony i zmienny.
    Wszystko zmieni się gdy zmieni się Twój sposób myślenia. :D Wierzę, że powolutku wszystko się ułoży :)
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, najchetniej poradzilabym Ci, zakladaj dobre buty do biegania i do lasu, albo na pola. Zawsze tak robie jak mam problemy, albo jestem na kogos zla. Smieje sie, ze mojemu przelozonemu zawdzieczam szczupla sylwetke :-) Tylko nie wiem, czy zdrowie pozwala Ci biegac, wiec zakladaj buty i na spacer do lasu...Powdychaj tlenu, cera sie poprawi, zmarszki wygladza ;-) Glowka do gory i buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń