wtorek, 23 września 2014

12. Pierwszy dzień jesieni


I rozpadające się, piętrowe kanapki. Ostatnio jem same kanapki, bo nie wiem czemu, ale nie miałam ochoty na cokolwiek innego. Ot, zwykła, dziecinna prostota.

kanapki z serkiem almette, sałatą, ogórkiem, pomidorem, kiełkami brokuła



No więc, chyba jednak dopadła mnie chandra jesienna. Ale cóż poradzę? Taki już jest skutek jesieni, że w pewnym momencie, prędzej czy później i ona mnie dopada. Dzisiaj pogoda jest idealna jak na jesień przystało: leje, jest pochmurno i zimno. A ja muszę znowu iść do szkoły. Dzisiaj będzie ciężki dzień przede mną. Mam na 9., ale pierwszą lekcją jest religia, którą osobiście prowadzę. Nie wiem jak ja to zrobię. Przeczytałam tylko raz materiały, zrobiłam jakąś notatkę w zeszycie. Oprócz tego siedziałam do godziny 1. w nocy nad resztą lekcji (WOS, historia, polski, francuski). Nie mam na nic siły. Najchętniej zostałabym w domu, w ciepłym łóżeczku, oglądając TV lub czytając książkę. Brakuje mi czasu, motywacji, sił do działania. Zdecydowanie rozleniwiłam się przez te wakacje, ale chyba czas się wziąć w garść, bo długo w taki stanie nie pociągnę. Zdecydowanie..



Po przyjściu ze szkoły od razu odrobię lekcje i położę się wcześniej spać!



2 komentarze:

  1. ja też już rano miałam chwilę zwątpeinia czy pojść do szkoły :D
    wierzę kochana, że to minie i pamiętaj, żeby też w tej nauce znaleźć czas dla siebie :*
    a te kanapeczki znów tak smakowice wyglądają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że znajduję czas na bloga, to przynajmniej poprawia mi humor na cały dzień! No i oczywiście Wy Kochane! :*

    OdpowiedzUsuń